Ciapek: długi list z Kanady

 

Dostaliśmy list. Bardzo lubimy dostawać listy.

"Szanowny Teodorze!

Mój człowiek wpadł na Twoją stronę całkiem przypadkowo. Towarzyszę mu często przy komputerze i zauważyłem, jak się czymś zachwyca. Sprawdziłem, obejrzałem zdjęcia, przeczytałem wszystkie historie i postanowiłem napisać. 

Mam na imię Ciapek. Przyszedłem na świat pod stertą drewna w ogródku moich ludzi, ale oni wtedy wcale nie byli moi, ani nawet mojej mamy. Po prostu mama z babcią stołowały się w ich garażu, ale to długa historia, którą ludzie zanudzają swoich przyjaciół. Krótko mówiąc, pochodzę z kotów dzikich, a właściwie zdziczałych, gdyż nie bardzo przypominam rysia albo żbika.

Udomowiliśmy się z moją siostrą - Kulką (podmieszany Main Coon - musieliśmy mieć innych tatusiów) jako niemowlaki w lipcu roku 2005. Mama (ma na imię Tekla) dołączyła do nas nieufnie w grudniu tego samego roku. Co prawda mieszka i jada w domu tak jak my, ale ludzi trzyma na dystans, nie pozwalając na żadne dotykanie. Dziwne, że ze wszystkich domowników upodobała sobie Murphy'ego - czarnego cocker spaniela, który dołączył do rodziny przed rokiem. Właściwie o tego psa mój człowiek jest trochę zazdrosny, choć się do tego nie przyznaje. Uważa, że Tekla (używam imienia dla prostoty narracji, a nie z braku szacunku dla matki) łasząc się i ocierając o Murphy'ego zdradza i lekceważy uczucia, jakimi darzy ją mój człowiek. 

[zdjęcie Murphy'ego jest na stronie Tekli, a poniżej Tekla została sfotografowana z Ciapkiem - przypis Sekretarza Kota Teodora]

Oh! Well, jak mawiają ludzie w tej części świata. Jakoś musi sobie z tym poradzić. Ale tak naprawdę to mu się nieco dziwię, ma przecież mnie i Kulkę....

My, w przeciwieństwie do Tekli, pozwalamy naszym ludziom na wszelkie poufałości, lubimy z nimi sypiać, towarzyszyć w domowych zajęciach i w ogóle wiedzieć co w domu, garażu i trawie piszczy. To ostatnie bardzo ułatwia psia klapa w drzwiach do ogrodu, z której wszyscy korzystamy, choć założono ją z myślą o Murphy'm. 

Na początku myślałem, że pies w domu to katastrofa. Jednak okazało się, że nie ma tego złego... Oprócz klapy do ogrodu, pojawiła się wraz z nim większa różnorodność w serwowanych posiłkach, a i nasze ostrzenie pazurów zeszło na daleki plan w zestawieniu z jego wiecznie zabłoconymi łapami i szczenięcym okresem treningu, który, dziękować Kocim Bogom, należy juz do przeszłości.

Nie lubimy odwiedzin gości naszych ludzi. Dobrze, ze jest gdzie się wtedy schować i przeczekać. Za to kiedy już sobie pójdą, nasi ludzie zaczynają nawoływać i gęsto się tłumaczyć, zapewniać o przywiązaniu i dozgonnej wierności. Tak w ogóle to ci nasi ludzi są chyba trochę na naszym punkcie zwariowani (to miło jak się o tym pomyśli).

Pozdrawiam Cię serdecznie drogi Teodorze. Gratuluję pomysłu założenia strony internetowej.

Z poważaniem - Ciapek"

Ale miło Teodorowi... Zresztą to nie ostatni list z Kanady.

 

powrót na Kocią Stronę Doradcy  |  powrót do Galerii  |  Lista imion