Z kociego jestem rodu
Andrzej
Bursa
Jak widzu tutaj każdy z
was
Z kociego jestem rodu
Wygladam oto tak en face
En face to znaczy z przodu
Ot tak wyglądam zaś z profilu
Z profilu znaczy z boku
I staram się być w każdej chwili
Godnym rodziny kotów
Mamusia mnie uczyła tak
Kotka uczona wielce
Pomruków jej boi się ptak
W myszy zamiera serce
Synku - mówiła - zrozum to
Niewielkie masz rozmiary
Ale pamiętaj żeś jest kot
I zuchem byś się staraj
Mój wujek lew (I ciocia lwica)
Z królewskiej rodziny starej
Pracują w upalnej Afryce
W departamencie Sahary
Większy niż radio na sto lamp
Popłoch głos wujka czyni
To po wujaszku widać mam
Ten pociąg do pustyni
Tak jak w Afryce wujek lew
Dla wszystkich jest postrachem
Pogromcą Azji tygrys jest
(To także mój wujaszek)
Ja także idę czasem w las
Przez południową ciszę
Pytam: kto ma odwagę z was
By zmierzyć się z tygrysem?
Gdyby tak bardzo długo iść
Doszłoby się do puszczy
Gdzie mieszka dziki brat mój ryś
(Miotełki ma na uszach)
Brat ryś po drzewach skacze w lot
W koronach ich się czai
Ot tak wygląda rysi skok
Czasem się nie udaje
Dokładnie wprawdzie nie wiem sam
Gdzie leży państwo Meksyk
Lecz wiem że jaguar mieszka tam
Mój starszy brat cioteczny
Na grzbiecie gór czai się on
Gdy w dole słychać stad gwar
Na owcy grzbiet spada jak grom
Tak właśnie czyha jaguar
Wie każdy afrykański zwierz
Że z nami nie ma żartów
I drży gdy w tropikalny zmierzch
Idą na łów lamparty
Pośród bambusów suchych traw
Chrzęszczących od upału
Na dżunglę pada lady strach
Gdy wychodzimy na łów
Jak groźny ród mój widzicie więc
Zaczynać z nami nie radzę
A teraz cicho bo ja śpię
Proszę mi nie przeszkadzać
powrót na Kocią Stronę
Doradcy |
Kącik półliteracki | Lista imion