Merlok, który pięknie śpiewa

 

Historia, jakie się czasem zdarzają... Koty takie są. Nawet, kiedy ich nie ma.

Niedawno ze swoimi ludźmi pożegnał się - ku ich rozpaczy - Merolik. Dokładnie trzy tygodnie po jego śmierci obudziło ich rozpaczliwe miauczenie kociaka, błąkającego się w pobliżu bloku. Wyjrzawszy przez okno zobaczyli… małego sobowtóra Merolika. Wzięli go do domu bez wahania - wierzą, że Merolik go do nich przysłał, żeby pomógł wypełnić przeraźliwą pustkę swoich ludzi, a sam znalazł kochających ludzi i dom. 

Kot został nazwany Merlok (kiedyś lecznica właśnie w ten sposób przekręciła imię Merolika). Gdy trafił do swojego nowego domu, a było to 11 listopada 2008 roku - jest więc kotem świątecznym, miał około dwóch i pół miesiąca. 

Teraz Merlok rośnie jak na drożdżach, pięknie śpiewa (stąd przydomek Enrico Palazzo - „Naga broń”), uwielbia całować swoich ludzi w nosy i lizać po twarzach. 

Merlok mieszka z Totkiem, który trochę wbrew imieniu jest kotką. Totek jest dla niego kimś w rodzaju idolki, mimo to maluch nie zawsze traktuje ją z szacunkiem, wskakując jej na grzbiet, gryząc w uszy i ganiając po całym mieszkaniu. 

Jak widać obok, czasem też spokojnie siedzi z Totkiem w jednym koszyku.

Na tym zdjęciu został uwieczniony pierwszy dzień Merloka w nowym otoczeniu - właśnie pierwszy raz jedzie do weterynarza.

Jego ludzie napisali nam tak: "Gdy jest nam smutno z powodu odejścia Merolika, mówimy sobie, że część jego duszy jest w tym małym stworzonku i w jakiś sposób jest z nami".

Na pewno tak jest. Koty takie są, nawet kiedy ich już nie ma.

 

powrót na Kocią Stronę Doradcy  |  powrót do Galerii  |  Lista imion