Lekarstwo na smutki, czyli Benji

 

benji-kwiat.jpg (20720 bytes) Kot nazywa sie Benji (czyt. bendżi) i ma rok - przynajmniej w chwili, kiedy dostaliśmy list z jego zdjęciem. Dachowiec. Trafił do swojego człowieka jako lekarstwo na osobiste smutki i - jak rozumiemy - dobrze spełnia swoja rolę.

Benji to pieszczoch, wchodzi się grzać pod kołdrę. Jest wesołym psotnikiem - tak sobie podobno odbija to, że nie wychodzi na dwór. Za to drapie w wersalkę, zrzuca kwiaty i zostawia wiele pamiątek po swoich zabawach.

Ciekawe ubarwienie: jeśli się dobrze przyjrzeć, to na boku ma jakby drugi czarny ogon...

Zdarzyło mu się nawet kiedyś ukraść z garnka kurczaka przeznaczonego na niedzielny obiad, czym podobno prawie doprowadził swego człowieka do zawału. Oczywiście, i tak nie wierzymy (w ten zawał; któż może się gniewać na milusiego kotka...).

Na zdjęciu obok Benji zmaga się chyba z ręcznikiem.

benji-recznik.jpg (19323 bytes)
benji-z-gory.jpg (14185 bytes)  

Kolejne zdjęcia dostaliśmy od Benji'ego, kiedy ten przestał być małym kotkiem (podobno jest dwa razy większy i o 5 kg cięższy...).

Tu obok rzut okiem na Benji'ego z góry. Jak się dowiedzieliśmy, pełni on funkcję poduszki elektrycznej; niestety - bez regulatora temperatury. Kiedy nie grzeje, sam pobiera ciepło (co widać na zdjęciu poniżej).

 

Po przeprowadzce do nowego domu pokazał - i to bardzo wyraźnie - że nie jest zadowolony i że takie zmiany należy wcześniej z nim uzgadniać.

Co jest przecież oczywiste.

benji-kaloryfer.jpg (19776 bytes)
Benji-narzuta3.jpg (18938 bytes) Kolejną porcję zdjęć dostaliśmy po ukończeniu przez Bendżiego dwóch lat. Rozwinął mu się podobno zwłaszcza brzuszek. Lubi też gryźć kable, szczególnie od żelazka.

Na zdjęciu obok - tło jak u Marylin Monroe...

 

powrót na Kocią Stronę Doradcy  |  powrót do Galerii  |  Lista imion