Lekarstwo na smutki, czyli Benji |
Kot nazywa sie Benji (czyt. bendżi) i ma
rok - przynajmniej w chwili, kiedy dostaliśmy list z jego zdjęciem. Dachowiec. Trafił
do swojego człowieka jako lekarstwo na osobiste smutki i - jak rozumiemy - dobrze
spełnia swoja rolę. Benji to pieszczoch, wchodzi się grzać pod kołdrę. Jest wesołym psotnikiem - tak sobie podobno odbija to, że nie wychodzi na dwór. Za to drapie w wersalkę, zrzuca kwiaty i zostawia wiele pamiątek po swoich zabawach. Ciekawe ubarwienie: jeśli się dobrze przyjrzeć, to na boku ma jakby drugi czarny ogon... |
Zdarzyło mu się nawet kiedyś ukraść z
garnka kurczaka przeznaczonego na niedzielny obiad, czym podobno prawie doprowadził swego
człowieka do zawału. Oczywiście, i tak nie wierzymy (w ten zawał; któż może się
gniewać na milusiego kotka...). Na zdjęciu obok Benji zmaga się chyba z ręcznikiem. |
Kolejne zdjęcia dostaliśmy od Benji'ego, kiedy ten przestał być małym kotkiem (podobno jest dwa razy większy i o 5 kg cięższy...). Tu obok rzut okiem na Benji'ego z góry. Jak się dowiedzieliśmy, pełni on funkcję poduszki elektrycznej; niestety - bez regulatora temperatury. Kiedy nie grzeje, sam pobiera ciepło (co widać na zdjęciu poniżej). |
Po przeprowadzce do nowego domu pokazał - i to bardzo wyraźnie - że nie jest zadowolony i że takie zmiany należy wcześniej z nim uzgadniać. Co jest przecież oczywiste. |
Kolejną porcję zdjęć dostaliśmy po
ukończeniu przez Bendżiego dwóch lat. Rozwinął mu się podobno zwłaszcza brzuszek.
Lubi też gryźć kable, szczególnie od żelazka. Na zdjęciu obok - tło jak u Marylin Monroe... |
powrót na Kocią Stronę Doradcy | powrót do Galerii | Lista imion