Bazyli: wypełnia pustkę... |
Bazyli wypełnia swoim ludziom pustkę po Adasiu, z którym spędzili ostatnie 12 lat. Na razie - w maju 2005 roku - ma trzy miesiące, ale można mieć pewność, że z każdym miesiącem będzie starszy (o miesiąc). Wypełnianie pustki na razie idzie mu nieźle, gdyż jest - jak piszą jego ludzie - 'małym rozrabiaką pełnym energii'. Kolejny list ze zdjęciami dostaliśmy w styczniu 2006 roku: Bazyli to już prawie roczny, dorodny kocur (no, niekompletny). Nie jest może zbyt wysoki, ale ma piękne, nietypowe oczy i futerko dłuższe, niż u zwykłych dachowców. Ma również bardzo długi ogon... podobno dlatego, że jest krzyżówką z persem. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem czarny, ale kiedy słońce zaświeci pod odpowiednim kątem, można ujrzeć czarne pręgi na ciemnobrązowym futrze. |
Bazyli trafił do swoich ludzi, kiedy miał zaledwie siedem tygodni (tak, tak, to jeszcze osesek, który powinien trzymać się ogona swojej kociej mamy). Był wtedy zagubiony, ale stan ten trwał tylko przez pierwszą godzinę. Potem zaczął się bawić i zapomniał o stresie... Pomimo swoich rozmiarów poradził sobie nawet ze schodami - co potwierdza zdjęcie poniżej. |
Bazyli to kot z charakterkiem
i przyzwyczajeniami. Uwielbia siedzieć przy swoich rybkach (albo przy ściance
akwarium leżąc wyciągnięty na szafce, albo na pokrywie). Jeżeli
leży na pokrywie, to jego ludzie wiedzą, że kot zmarzł i ogrzewa
sobie brzuszek. Najczęściej podczas leżenia na pokrywie ma łapkę
zanurzoną w wodzie, macha nią, a ryby od czasu do czasu ją podgryzają.
Fotografię Bazylego przy akwarium zachowamy do rubryki 'zdjęcie tygodnia', gdyż nam (jury w składzie: Kot Teodor jako przewodniczący, sekretarz Kota Teodora jako sekretarz jury) się podoba. |
Charakter? Bazyli jest bardzo
stanowczy. Nie znosi obcinania pazurów. Ostatnie skończyło się u
lekarza. Trzy osoby trzymały kota przykrytego w całości ręcznikiem, a
czwarta obcinała pazurki. Potem wszyscy, łącznie z kotem, byli
spoceni...
Jest jeszcze młody, bywa wszędzie, dużo biega i rozrabia. Uwielbia wybierać papierki z kosza, nosi je w pyszczku albo zostawia je w różnych miejscach. Poluje na działce... Jak widać, wychodzi na smyczy. Tu akurat ma uszy jak szkocki kot zwisłouchy. Jego ludzie piszą, że daje im wiele szczęścia, ale wciąż pamiętają o Adasiu. |
powrót na Kocią Stronę Doradcy | powrót do Galerii | Lista imion